
Fot. Krzysztof Łapiński / UMWP
Podlaskie 13 kwietnia zainaugurowało – po raz kolejny – prezentację polskich regionów na Wystawie Światowej Expo 2025, która odbywa się w Osace i potrwa do 13 października. Japonia już po raz trzeci jest gospodarzem tego największego i najbardziej prestiżowego wydarzenia biznesowo-kulturalnego na świecie. Przewiduje się, iż zawita tam 28 milionów zwiedzających.
To wyjątkowa okazja do promocji Podlasia, jego kultury i potencjału gospodarczego. Samorząd województwa tradycyjnie już przygotował ekspozycje i działania promocyjne, przedstawiające region, który „łączy nowoczesność z unikatowym dziedzictwem kulturowym i bogactwem natury”.
– W naszym regionie można podziwiać nie tylko piękno przyrody, ale również bogactwo folkloru, muzyki, tańca oraz rzemiosła, które od pokoleń są kultywowane przez społeczności zamieszkujące Podlaskie – tłumaczył motyw przewodni prezentacji (harmonię pomiędzy przeszłością a przyszłością) marszałek Łukasz Prokorym. – Jesteśmy dumni z naszych tradycji – powiedział.
Przewodniczący podlaskiego sejmiku Cezary Cieślukowski także podkreślał atuty „znakomitej kultury pogranicza, która łączy w sobie wieloreligijność, wieloetniczność i wielonarodowość”.
Władze województwa, niezmiennie od lat szczycąc się takim bogactwem, nie wiedzieć czemu unikają konkretnych nazw i sztucznie rozciągają je na odmienianą przez wszystkie przypadki wielokulturowość. Podobnie zresztą czynią włodarze wschodnich gmin i powiatów, należący przeważnie do białorusko-prawosławnej mniejszości, choć z tym się chowają. To nieuczciwe i świadczy o jakichś kompleksach. Wiadomo przecież, że w owej wielokulturowości najbardziej chodzi o białoruskość i prawosławie. Tego jednak otwarcie się nie mówi, co nie sprzyja zachowaniu tożsamości zamieszkującej region mniejszości, zresztą coraz mniej licznej, gwałtownie polonizującej się.

Fot. Krzysztof Łapiński / UMWP
Takie podejście – nie nazywanie rzeczy po imieniu – jest zatem jak piłowanie gałęzi, na której się siedzi. Przedstawianie w ten sposób historycznego bogactwa kulturowego regionu może wkrótce może bowiem doprowadzić do tego, że będzie ono mylnie postrzegane na zewnątrz jako wyróżnik będący udziałem nie tak tutejszych Białorusinów i prawosławnych, jak coraz liczniejszych przybyszy z egzotycznych krajów o odmiennym kolorze skóry.
Dlatego trzeba otwarcie mówić, ze Podlaskie kulturą białoruską i pięknem prawosławia stoi. Tym bardziej, że w promocji regionu, ale też często przy pozyskiwaniu funduszy z zewnątrz – unijnych, czy z budżetu państwa – taki atut wykorzystuje się na pierwszym miejscu. Tak też było podczas prezentacji Podlaskiego w polskim pawilonie w Osace, z czego jako mniejszość oczywiście możemy być bardzo dumni.
Stałym elementem tej wystawy są ręcznie wykonane kolorowe walonki jako dzieło sztuki autorstwa Małgorzaty Dmitruk, wybitnej artystki pochodzącej z Bielska Podlaskiego, mocno identyfikującej się z mniejszością białoruską. Powstało ono na zlecenie urzędu marszałkowskiego i pierwszy raz było pokazane na Expo 2015 w Mediolanie, robiąc wówczas duże wrażenie na zwiedzających. Nie inaczej było w Osace. Tam umieszczono je w specjalnej gablocie jako artefakt, czyli materialny symbol regionu. Te niezwykłe walonki mają na sobie logotyp Województwa Podlaskiego, który stworzył profesor Leon Tarasewicz – wybitna osobowość naszej mniejszości. Cztery lata temu na Expo 2020 w Dubaju namalował on ogromnych rozmiarów obraz. Teraz zaprzyjaźniona z profesorem artystka, która podobnie jak wcześniej on (od kilku lat jest na emeryturze) na co dzień wykłada na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, precyzyjnie odtworzyła kolory pikseli – naliczyła ich ponad dwadzieścia.
– W walonkach chodzili moi podlascy dziadkowie, kiedy zimy na Białostocczyźnie były długie i mroźne, a śnieg sięgał po dachy domów – z sentymentem mówi dr hab. Małgorzata Dmitruk. – To bardzo uniwersalne buty, lekkie, ciepłe, można ruszać palcami w bucie, pracować cały dzień, a stopy się w nich nie męczą – tłumaczy.
– To hołd dla naszych babć, dla rzemiosła, dla dawnych opowieści snutych przy piecu. Ale to też coś więcej – to nowa opowieść, bardzo współczesna. Taka, która łączy przeszłość z przyszłością, wieś z miastem, Polskę z Japonią – powiedział Cezary Cieślukowski podczas inauguracji Tygodnia Podlaskiego w Osace.
Rozbrzmiała tam też muzyka w wykonaniu duetu Sw@da x Niczos, który tworzą Wiktor Szczygieł i Nika Jurczuk – młodzi wykonawcy, nawiązujący do tradycji mniejszości białoruskiej. To nowe odkrycie na scenie podlaskiej i nie tylko. Duet z piosenką „Lusterka” ze słowami Niki w języku podlasko-białoruskim zajął drugie miejsce w lutowych eliminacjach do Eurowizji. W Osace zaprezentowali swój „podlaski bounce”, czyli połączenia elektronicznych dźwięków i folkowych melodii. Ich występy na zakończenie każdego dnia Podlaskiego Tygodnia były mocnym akcentem prezentacji kulturalnej regionu. Pokazały, że takie dźwięki z Podlasia mogą porwać publiczność na drugim końcu świata.
W polskim pawilonie jako element wystroju znalazły się też cztery prace tkaczek z gminy Korycin. To również ważny element materialnego dziedzictwa regionu i charakterystyczny dla kultury białoruskiej. W tym wypadku w stylu, rozpowszechnionym na historycznej Grodzieńszczyźnie.
Tkanina dwuosnowowa jest jednym z największych znaków rozpoznawczych naszego regionu. Takie dywany tkackie zawierają dwie osnowy, każda w innym kolorze i w takich kolorach dwa odrębne wątki, przez co jedna strona jest kolorystyczną odwrotnością drugiej.
Oprócz motywu przewodniego, nawiązującego do dziedzictwa kulturowego, w programie Tygodnia Podlaskiego w Osace znalazły się pokazy mistrza karate Piotra Sawickiego. Choć historycznie bliższe Japonii niż naszemu regionowi, mogły być odebrane jako gościnny gest w stronę gospodarzy. Ze współczesnych atrakcji w ofercie kulturalnej Podlasia pokazano sztukę teatralną w wykonaniu studentów białostockiej Akademii Teatralnej.
W maju w Japonii zaprezentują się jeszcze przedsiębiorcy z regionu w ramach Podlaskiej Misji Gospodarczej. Będą to małe i średnie firmy z takich sektorów, jak IT/Fintech, gaming, kosmetyki, medycyna i farmacja, rolnictwo i przetwórstwo spożywcze, a także zielone technologie. Do udziału zakwalifikowano dwadzieścia firm, m.in. 4 Szpaki z Białegostoku (lider w produkcji kosmetyków naturalnych), Augustowską Miodosytnię i Zakład Mięsny „Kabo”.
Kulminacyjnym punktem misji będzie Polsko-Japońskie Forum Eksportowe. Odbędzie się ono 20 maja w centrum Osaki. Weźmie w nim udział około trzysta osób, w tym przedstawiciele kilku polskich województw i partnerzy biznesowi z Japonii.
– Wierzymy, że udział w misji otworzy nowy rozdział w ich działalności, że nawiążą tam nowe kontakty handlowe i będą się dalej rozwijać, przyczyniając się tym samym do rozwoju regionu – powiedział członek zarządu województwa Jacek Piorunek.
Bowiem celem misji jest zwiększenie wartości eksportu do Japonii, który obecnie, jeśli chodzi o województwo podlaskie, wynosi zaledwie 11 mln zł.
Jerzy Chmielewski
Na podstawie informacji z portalu Podlaskie.eu