
Znany białoruski zespół folklorystyczny Żemerwa z bielskich Studziwód w drugiej połowie lipca występował na „turnee” przy zachodniej granicy Polski, gdzie został bardzo ciepło przyjęty. Zaśpiewał w cerkwi w Słubicach, a następnie pojechał na drugą stronę Odry do Frankfurtu. Tam podczas zwiedzani miasta członkowie grupy w kilku miejscach spontanicznie zorganizowali potańcówki. Był z nimi też zaprzyjaźniony białoruski dudziarz z Poznania Vital Voranau. Występy wzbudziły duże zainteresowanie miejscowych. Wśród nich była również dziewczyna pochodząca spod Homla. Wyszła do artystów, gdy w pewnym barze zaśpiewali znany na Podlasiu ludowy utwór „Oj wyjdu ja na toj hanok”. Dziewczyna nie kryła wzruszeń, gdyż tę pieśń śpiewała jej babcia.
W drodze powrotnej zespół zaśpiewał też dla straży granicznej, która dokładnie sprawdzała dokumenty zwłaszcza dudziarza. Potem artyści natknęli się na aktywistów z Ruchu Obrony Granic, którzy byli wyraźnie zdezorientowani, nie byli pewni czy podlasko-białoruska delegacja to aby czasem „nielegalni”…
Żemerwa udała się następnie do Białkowa koło Dobrzynia-Golubia na zaproszenie tamtejszego Towarzystwa Przyjaciół Polesia i Białkowa. Mieszkańcy tej miejscowości pielęgnują pamięć o regionie, z którego przybyli tu po II wojnie światowej. Goście z Bielska swobodnie mogli ze starszymi osobami porozmawiać po swojomu, jako że ich rodzimy język praktycznie niczym nie różni się od tego, jaki rozbrzmiewa w muzeum w Studziwodach. Zespół wziął udział w święcie „Jak to z chlebem było”, przypominającego dawne obyczaje związane ze żniwami i wypiekiem chleba. Z podlaskimi pieśniami wystąpił podczas korowodu, a następnie na pikniku.
Na podstawie relacji zespołu na Fejsbuku