
www.racyja.com
W połowie lutego w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miejskiego w Hajnówce pojawiła się informacja o zaplanowanym na 8 marca pochodzie w ramach „Dnia Kobiet Wyklętych”. Po dwóch latach przerwy znów ma odbyć się w mieście budzące sprzeciw społeczny wydarzenie, nawiązujące do poprzednich Marszów Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wyznaczona trasa jest dokładnie taka sama – od kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego pod Hajnowski Dom Kultury.
Władze miasta są bezradne, gdyż zgłoszenie spełnia wszystkie formalne wymogi. Burmistrz Ireneusz Kiendyś w rozmowie z dziennikarzami nie krył jednak swego oburzenia. – Tu, gdzie oddział „Burego kojarzony jest z zamordowanymi dziećmi i kobietami, należałoby mieć trochę wrażliwości planując takie marsze – powiedział dla portalu Bielsk.eu.
Formalnie organizatorem hajnowskiego Dnia Kobiet Wyklętych jest osoba fizyczna, której nazwiska magistrat nie ujawnił ze względu na ochronę danych osobowych. „Gazeta Wyborcza” ustaliła jednak, że to kobieta spoza województwa podlaskiego, związana z Narodową Hajnówką, która organizowała poprzednie Marsze Pamięci Żołnierzy Wyklętych, odbieranych jako prowokacyjne.
Wieść, że powróci on – choć pod inną nazwą – zelektryzowała mieszkańców. Uważają oni, że to nadal jest prowokacja polskich nacjonalistów. – Żołnierze wyklęci są tutaj odbierani nie jak bohaterowi, a wręcz jako bandyci, zwłaszcza „Bury” – powiedział burmistrz „Gazecie Wyborczej”. – Mieszkańcy pamiętają, co się stało w Zaleszanach i innych miejscowościach na Białostocczyźnie – podkreślił.
Należy się spodziewać, że 8 marca w Hajnówce uczestnicy marszu będą wykrzykiwać hasła przede wszystkim ku czci Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, młodziutkiej sanitariuszki oraz łączniczki polskiego podziemia zbrojnego. W 1946 roku w więzieniu w Gdańsku wykonano na niej karę śmierci. „Inka” urodziła się we wsi Guszczewina koło Narewki, gdzie chodziła do szkoły powszechnej. Tuż po wojnie jako sanitariuszka uczestniczyła w działaniach zbrojnych, prowadzonych przez oddział wchodzący w skład 5. Wileńskiej Brygady, dowodzonej przez Zygmunta Szyndzielarza ps. „Łupaszko”. Inny jego oddział 22 maja 1945 roku dokonał spalenia wsi Potoka w gminie Michalowa. W tym roku minie 70 lat od tamtej zbrodni, w wyniku której zginęli niewinni mieszkańcy, prawosławni Białorusini.