Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Za rasstreł kaniec kancoŭ nikoho nie abwinawacili

    Potym Jurczeniu na UB dapytwali jaszcze czatery razy. Na kaniec pry prysustwi prakuratara. Jurczenia szczacielno raskazwaŭ, jak zaŭdawaŭ Niemcam ludziej, jakich pośle rasstralali. Nadto nie piareczyŭ toża, kali pytali jaho, ci heto praŭda, szto świedczyli ludzi. Na kaniec 15 stycznia 1953 r. pryznaŭso da winy,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Kaliś pisali

Sołowki – wyspa tortur i śmierci. Budowa kolei, walka o życie i duch oporu

(Wspomnienia z katorgi sowieckiej, cz. 10)

Sołowki – wyspa tortur i śmierci. Foto Wikipedia
Sołowki – wyspa tortur i śmierci. Foto Wikipedia

Fale morza lekko kołysały się wzbijając pianę dookoła barki i zagłuszając szmer prowadzących rozmowy. Po rozejrzeniu się po powierzchni morza zobaczyłem na prawo kilka górzystych wysepek, zgromadzonych tuż jedna przy drugiej, z nikłą roślinnością i gdzieniegdzie bielejącym śniegiem, pomimo iż były to już pierwsze dni czerwca.

– To Wyspy Kuzowe – powiedział jeden z więźniów, wskazując ręką na długi łańcuch wysepek.

– A tam w oddali Orla Wyspa, z migającym na niej światłem latarni morskiej, do której na początku 1925 r. po dwudniowym błąkaniu się po morzu przybiła uciekająca grupa więźniów sołowieckich na czele z Gruzinem Uhławą. Z bronią w ręku wyruszyli na łodzi z wyspy Muksulma, lecz zaskoczeni przez burzę udali się do stróża latarni z prośbą, by dał im coś zjeść, a gdy odmówił, zabili go i zdemolowali latarnię. Światło zgasło i to wydało miejsce ich pobytu. Na wyspę przybył ścigający ich oddział i po zaciętej walce, w której po obu stronach padło kilka trupów, zbiegów ujęto.

Po upływie pół godziny ujrzeliśmy wreszcie i Sołowki. Z dala wyglądały jakby jakieś miasto, wybudowane na brzegu wyspy, z wysoko sięgającymi wieżami cerkiewnymi, dużymi zabudowaniami i szczególnie wyróżniającym się ogromem swej wieży soborem preobrażeńskim.

Przed kilku laty był to klasztor prawosławny, w którym mieściło się przeszło 1000 stale tu mieszkających mnichów; z ogromnym majątkiem i bogatą przeszłością historyczną. Obecnie miejsce zesłania „wrogów’ proletariatu, okropnie odnowione i przebudowane przez bolszewików, z ogromnymi mogiłami na byłym cmentarzu, a w każdej z nich spoczywało od 300-400 ofiar rozstrzelań, szkorbutu, gruźlicy, tyfusu i tortur.

– Na tej górce – ciągnął nasz rozmówca, który już po raz trzeci jechał z prac lądowych na Sołowki – mieści się Siekierka, latarnia morska z czuwającym stale na niej więźniem, który ma donosić władzom o zbiegach.

Tymczasem powoli zbliżaliśmy się do otoczonej grubym murem przystani. Koło brzegu stal na kotwicy większy statek, dawniej własność mnichów, ochrzczony obecnie imieniem wybitnego działacza G. P. U., i założyciela Sołowek „Gleb Boki”; na prawo z drugiej strony zatoki, zawsze gotowy do ruchu statek „Bolinder” i łódź motorowa „Czasowoj”. Służyły one przeważnie do ścigania uciekających więźniów; a w odległości kilkudziesięciu kroków poza dwupiętrowym byłym hotelem, w którym mieści się obecnie główny zarząd katorgi, na brzegu kapitalnie zbudowanego doku, nowiuteńki statek zbudowany przez więźniów.

Po wyjściu na brzeg i ustawieniu się w czwórki pomaszerowaliśmy do Kremla. Na lewo ujrzeliśmy drugi były hotel, obecnie zajmowany przez dozorców.

Partia więźniów została zatrzymana koło bramy potężnego muru sołowieckiego, na którego szczyt podczas budowy przed 300-400 laty wciągnięto olbrzymie kamienie wagi do 600 pudów. W jaki sposób to robiono w ówczesne czasy, nie mogą zrozumieć nawet wybitni znawcy dawnej techniki.

Po rewizji, trwającej wraz z rejestracją kilka godzin, wpuszczono nas wreszcie do bramy, przez którą z workami na plecach i pakunkami w rękach, w bezładnej grupie po defiladzie weszliśmy w obręb więzienia.

KREML – I. ODDZIAŁ KATORGI

Wskutek przydziału trafiłem do 13 kompanii (roty), która wraz z 11-tą mieściła się w byłym soborze preobrażeńskim. Ogromny gmach od razu podziałał przytłaczająco i zaczął dusić swym ponurym ogromem. Wilgoć i ciemność, stale tu zalegająca, już po 2-3 miesiącach odbierały zdrowie i czyniły z jego mieszkańców kandydatów do mogiłek, aczkolwiek było tu znacznie wolniej niż w Kiemi, zarówno pod względem mieszkaniowym, jak i swobody ruchów, bowiem po pracy można było spacerować po Kremlu.

Nazajutrz po apelu o godz. 7 rano rozpoczęto formować grupy do pracy. Cała ta procedura w języku katorgi nazywała się „rozwodem” i odbywała się przy akompaniamencie najordynarniejszych rosyjskich połajanek.

Trafiłem do grupy, w której było dwóch lekarzy, student politechniki, były profesor uniwersytetu, kilku włościan i 5-ciu czy 6-ciu kryminalistów. Mieliśmy pracować przy budowie kolei.

Kolej sołowiecką, stanowiącą nerw życia katorgi, rozpoczęto budować w drugim roku po utworzeniu katorgi na Sołowkach. Pierwszymi budowniczymi jej byli księża prawosławni, którzy aby stale być razem, utworzyli grupę 50 osób, stale pracujących na kolei. Obecnie kolej sołowiecka (wąskotorowa) ma około 20 kilometrów długości i łączy z portem najbardziej ważne punkty, jak cegielnię, kopalnie torfu, tartak, elektrownię i częściowo teren prac leśnych. Ostatnio nawet złożony został przez inż. Czychaczewa projekt urządzenia kolejki dokoła całej wyspy, chociaż Sołowki za wyjątkiem karłowatych lasów żadnych bogactw naturalnych nie posiadają. Plan ten oczywiście nietrudno będzie zrealizować, gdyż robocizna nic nie kosztuje.

Rozdzieliwszy sie na dwie grupy, z których jedna miała umocowywać podklady, druga układać szyny, zbytnio do pracy nie śpieszyliśmy się, chociażby dlatego tylko, że nie było dozorców. Wówczas zarządzający pracą dziesiętnik (współwięzień) widząc, że szybko się ona nie posunie, a chcąc i nam dać możność szybkiego jej ukończenia i samemu prędzej się zwolnić, zaproponował pracę na akord. Chętnie zgodziliśmy się, i praca szybko zaczęła posuwać się naprzód. Ale nie wszyscy mogli i umieli pracować fizycznie. Oto gruby lekarz Winogradow przy każdym dźwignięciu szyny sapie jak tulski samowar i co chwile powtarza, że chyba padnie trupem; a ledwo włóczący nogami profesor Koch spogląda ze smutkiem i powiada, że więcej wypuścił w świat inżynierów niż miał włosów na głowie. Najgorzej jednak i najbardziej niedbale pracowali kryminaliści, słusznie oskarżani przez administrację o częste symulacje. Co gorsze jednak, że symulowali nie tylko względem administracji, lecz i względem swoich współtowarzyszy niedoli, nie kryminalistów,

(D. c. n.)

„Kurier Wileński” nr 9 (2251), 13 stycznia 1932 r.

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У сакавіку

    – забойства язычнікамі ў 1250 г. ігумена Лаўрышаўскага манастыра, прападобнага Елісія, кананізаванага як сьвяты Беларусі. – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (240) – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. падскарбі надворны літоўскі, гродзенскі стараста. Быў ініцыятaрaм развіцьця прамысловасьці, рамяства і культуры ў Гродне, пазьней – у Паставах, дзе правёў апошнія гады жыцьця. Пахаваны ў Жалудку.
  • (56) – 31.03.1969 г. пам. у Чыкага (ЗША) Мікола Шчаглоў-Куліковіч (нар. 4.04.1893 г. на Смаленшчыне) кампазытар, этнограф, паэт. Выпускнік Маскоўскай Кансэрваторыі. Працаваў настаўнікам музыкі, з 1939 г. быў дырыжорам сымфанічнага аркестра Усебеларускага Радыёкамітэту ў Менску. У час нямецкай акупацыі займаўся творчай працай у Менску. З 1950 г. жыў у ЗША. У 1950 г. заснаваў у Нью-Ёрку беларускі хор, потым  кіраваў беларускімі хорамі ў Кліўлендзе й Чыкага. Пакінуў вялікую музычную спадчыну; быў аўтарам опэр, сымфоній, вакальных твораў, апрацовак народных песень. Пахаваны на могілках сьв. Адальбэрта ў Чыкага.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis