Wasil Wieramiejczyk to były żołnierz białoruskiego Pułku im. Kalinowskiego, ciężko ranny w wojnie z putinowską Rosją. Jesienią 2022 roku trafia na Litwę. Żona pracuje tam w IT, on występuje o zezwolenie na pobyt jako członek rodziny. Przez kilka miesięcy otrzymuje odmowne decyzje. W maju 2023 leci do Gruzji. Już na miejscu dowiaduje się o decyzji władz litewskich, że stanowi „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”. Wraz z tą decyzją otrzymuje zakaz wjazdu do wszystkich krajów UE.
W styczniu 2024 r. po krótkim pobycie na Sri Lance Wieremiejczyk leci do Wietnamu. To miał być krótki pobyt – w zasadzie przesiadka w drodze do Tajlandii. W rezultacie Wasil związuje się z Wietnamem. Spodobało mu się i – jak mówią jego bliscy znajomi – chciał tam zostać na zawsze. W lipcu 2024 r. weteran wyjeżdża z Wietnamu, bo musi rozwiązać kwestie legalizacyjne, ponieważ w czerwcu jego białoruski paszport stracił ważność. W październiku leci ze Stambułu do Warszawy, gdzie próbuje uzyskać status uchodźcy. Na lotnisku dostaje odmowę wpuszczenia do Polski, może na kolejne trzy miesiące trafić do obozu przejściowego dla migrantów. Odrzuca tę ofertę i leci z powrotem do Turcji. W październiku ponownie wraca na krótki czas do Wietnamu. Następnie planuje lecieć do Mołdawii i tam prosić o azyl. Z jakiegoś powodu nie rozważał legalizacji pobytu w krajach Ameryki Południowej. W końcu 13 listopada zostaje zatrzymany przez służby Wietnamu i następnego dnia wydany w ręce reżimu Łukaszenki, co oznacza że akcja została uprzednio zaplanowana.
Wasil został doprowadzony do rozpaczy przez europejską biurokrację. „W jednej z naszych ostatnich rozmów powiedział: «Jestem w takich tarapatach, że nie mam pojęcia, jak się z tego wydostać. Jestem bardzo zmęczony tą niepewnością» – napisał w mediach społecznościowych jego kolega.