Pa prostu / Па-просту

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Hapčyna vnučka

    Siête stałosie v marciovi.

    Porankami šče trochi moroziło, ale dniom sonečko dobre hrêło, sniêh davno rozstav napreč. Posliêdnich para dion pohoda była vže vesnianaja.Agata šparko išła z dočkoju na prystanok, vony vybralisie do Biłostoku do dochtora. Marjola raz-po-raz pudbihała, starajučysie pospiêti za materoju, a siête ne było takoje proste…. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS, Facebook i Telegram

Wydarzenie

Dom kultury i pamięci

Jan Trochimczuk zatrzymał się przy rusztowaniu. Dzisiaj – jest 1961, może 1962 rok – założył garnitur (bez krawata), bo trzeba było zrobić zdjęcie. Na co dzień, gdy tu przychodził, ubierał się na roboczo. Chociaż nie jego rolą było dźwiganie pustaków, kopanie dołów pod fundamenty czy zbijanie desek na wspomniane rusztowanie.

Dziś (w 2025 roku) Jan Trochimczuk patrzy z tej fotografii, wyświetlonej na wielkim ekranie, na wypełnioną po brzegi salę widowiskową Gminnego Centrum Kultury w Gródku podczas uroczystości z okazji 60-lecia działalności placówki w budynku przy ulicy Chodkiewiczów. To właśnie on pod koniec lat 50. ubiegłego wieku stanął na czele społecznego komitetu budowy domu kultury. W jego skład weszli jeszcze Nina Cywoniuk i Anatol Kondrusik – miejscowi liderzy, zaangażowani w lokalne inicjatywy kulturalne.

Do dzieła!

Od samego początku widać było, że najważniejszą cechą tej grupy, a szczególnie przewodzącego jej Jana Trochimczuka, była skuteczność działania. Nie powstydziliby się jej  dzisiaj najlepsi menadżerowie. Wszystko tu miało sens. Po pierwsze dom kultury był niezwykle potrzebny, nie było bowiem po wojnie w Gródku miejsca, gdzie mogłaby taka placówka z prawdziwego zdarzenia działać. Po drugie miejscowa społeczność była bardzo aktywna. Na przykład od prawie dziesięciu lat działał w Gródku z powodzeniem białoruski zespół śpiewaczy, kultywujący lokalne obrzędy i zwyczaje, zakorzenione w miejscowej kulturze. Po latach nadano mu nazwę Rasśpiawany Haradok. Po trzecie mieszkańcy Gródka masowo wsparli inicjatywę, angażując się społecznie w prace na budowie. Pozostało „tylko” uporać się z przeszkodami administracyjno-prawnymi i wszechwładną biurokracją. I tu wybrano najbardziej efektywne wówczas metody postępowania, czyli załatwianie spraw na najwyższych szczeblach ówczesnej władzy, z pominięciem wszystkich skomplikowanych procedur oraz stawianie zdezorientowanych urzędników przed faktami dokonanymi. 

Prace ruszyły zanim zebrano potrzebną dokumentację (co było de facto budowlaną samowolą). Gdy jednak do urzędników zadzwoniły z partyjnych gabinetów odpowiednie telefony, ci bez szemrania zatwierdzali potrzebne dokumenty. I tak w marcu 1961 r. rozpoczął się ruch na placu budowy, a po czterech latach, 6 czerwca 1965 r. nastąpiło uroczyste otwarcie Domu Kultury w Gródku im. Konstantego Kalinowskiego. 

Warto przytoczyć tu historię nadania imienia placówce. Gdy rozpoczęto budowę domu kultury w Gródku, w Białymstoku pojawiła się inicjatywa postawienia pomnika Konstantego Kalinowskiego, bohatera Powstania Styczniowego, który urodził się Mostowlanach, na skraju gminy Gródek, przy samej granicy z Białorusią. Białoruskie środowiska, skupione wokół tygodnika „Niwa” i Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, doprowadziły do zawiązania komitetu budowy pomnika, który rozpoczął zbieranie funduszy. I wtedy z ciekawą inicjatywą wystąpił… Jan Trochimczuk, który właśnie budował gródecki dom kultury. Zaproponował on wojewódzkim decydentom, by pieniądze zgromadzone na budowę pomnika Kalinowskiego przeznaczyć na placówkę w Gródku, nadając jej niejako w zamian imię bohatera sprzed stu lat. Tak oto od 1965 r. do chwili obecnej dom kultury w Gródku nosi imię bohatera z Mostowlan, o którym uczą się dzieci we wszystkich polskich szkołach. A Konstanty Kalinowski ma dziś pomnik w Mostowlanach, postawiony w ramach projektu, zrealizowanego przez tę instytucję, gdy szefował jej Jerzy Chmielewski, nieprzerwanie redaktor naczelny „Czasopisu”.

Ocalić od zapomnienia

Tego samego popołudnia otwarto uroczyście Izbę Pamięci Gminy Gródek. W „jubileuszowym” budynku, siedzibie GCK, w dawnej sali konferencyjnej i posiedzeń Rady Gminy Gródek, stworzono zupełnie nową przestrzeń. Nie powstało tu jednak klasyczne muzeum z „martwymi” eksponatami i metryczkami. Wydaje się, że twórcom Izby podczas jej organizowania towarzyszyła fraza zawarta w znanym wierszu Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego „Ocalić od zapomnienia”. I tak za sprawą zgromadzonych w Izbie materialnych pamiątek ważna część historii Ziemi Gródeckiej, jej mieszkańców, powróciła – ocalała. Wszystkie zebrane tu przedmioty to autentyki, odnalezione gdzieś w zakamarkach szaf, strychów, lamusów (magazynów rzeczy niepotrzebnych), ze swoją historią i ukrytymi emocjami. 

– Ludzie często przynosili do nas różnego rodzaju przedmioty z dawnych lat, które pewnie wyrzuciliby na śmietnik – mówi Magdalena Łotysz, dyrektorka GCK. – My postanowiliśmy to zabezpieczyć i zachować dla przyszłych pokoleń. 

Nie sposób było nie zauważyć, jak rodzice z wypiekami na twarzach starali się podczas zwiedzania Izby objaśniać swoim dzieciom, do czego służyły różne „dziwne” przedmioty. I to był bardzo budujący widok. Bo choć dzieci te zapewne nie będą nigdy rozdrabniały kartofli z parnika siekaczom albo rozłupywać leszczynowych kijów łupaczom i strugać ich na kobyłce, to z jakiegoś powodu warto by im pokazać coś autentycznego z życia ich dziadków, pradziadków… Żeby wiedzieli, żeby ocalili jakąś część pamięci, zachowanej w tych niepozornych artefaktach. 

Piec – serce domu

Najatrakcyjniejszą część Izby Pamięci stanowią zaaranżowane pomieszczenia. Szczególnie wyróżnia się tu kuchnia, z odtworzonym w naturalnej wielkości piecem kaflowym, z chlebówką, kapturem, leżajką. Na płycie, choć bez buzującego pod nią ognia, dawne garnki, na charakterystycznych haczykach suszone jabłka, zioła. Obok – sypialnia, z drewnianym, starym łóżkiem, ozdobnymi poduchami – i pokój gościnny (wielka chata – duży pokój), z okrągłym stołem, drewnianą szafą i licznymi fantami wokół. W szopce-składziku urządzono trochę chaotyczną (jak to w szopie) ekspozycję sprzętów, używanych w dawnych okolicznych gospodarstwach, wykonywanych często samodzielnie przez gospodarzy albo miejscowych stolarzy, kowali i innych rzemieślników.

Edukacja

Twórcy Izby postanowili też stworzyć przestrzeń edukacyjną. Znajduje się tu wielki stół do przeprowadzania warsztatów i innych zajęć dla uczniów w różnym wieku. To dla nich zaprojektowano specjalne karty edukacyjne, na których poprzez zabawę i proste ćwiczenia, poznają historię, kulturę i tradycje Ziemi Gródeckiej.  Powstał też swego rodzaju labirynt edukacyjny, zbudowany z przenośnych ścianek, na których znalazły się informacje z różnych okresów historycznych (od Chodkiewiczów po czasy współczesne), a w gablotach można obejrzeć cenniejsze eksponaty, na przykład stare monety, znalezione w okolicy. 

Tłumy gości w Izbie Pamięci
Tłumy gości w Izbie Pamięci

Idea powstania muzeum – Izby Pamięci – zrodziła się w 2023 r. podczas trwania pilotażowego projektu Narodowego Instytutu Muzeów „Izby Pamięci”. Projekt, który powstał w GCK, otrzymał dofinansowanie w kwocie prawie 200 tys. zł. Na zbieranie, archiwizację eksponatów, a następnie na kompleksowy remont i przygotowanie pomieszczenia. W Gródku brakowało do tej pory miejsca, gdzie można byłoby gromadzić cenne pamiątki z dawnych lat, „które byłoby sercem i skarbnicą gminy Gródek”, jak to napisano w gminnej gazecie „Wiadomości Gródeckie-Haradockija Nawiny”, co właśnie ukończyła 30 lat! – Gdy organizowaliśmy wystawy – mówi Magdalena Łotysz – na przykład o okresie PRL-u, czy o działalności zakładu „Karo”, po ich zakończeniu nie było konkretnego miejsca, żeby przechować nieraz bardzo cenne eksponaty. 

Ludzie, bohaterowie

– Najważniejsi są ludzie – mówił ze sceny wojewoda podlaski Jacek Brzozowski, mając nad sobą, gdzieś w tle, Jana Trochimczuka stojącego przy rusztowaniach budowanego 60 lat temu domu kultury. – Budynki powstają, przestają istnieć. Ale ta ciągłość, sztafeta pokoleń, jest w tym wszystkim najważniejsza. To, co dziś najbardziej ujmuje, to to, że Państwo jesteście razem, kolejne pokolenia tworzą wspólnotę Gródka i kulturę tego miejsca. 

Ekipa GCK w Gródku (w niepełnym składzie) na scenie. Maria Mieleszko (plastyczka) otrzymuje z rąk wojewody podlaskiego Jacka Brzozowskiego odznakę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „ Zasłużona dla Kultury Polskiej”. Obok wojewody wójt gminy Gródek Wiesław Kulesza
Ekipa GCK w Gródku (w niepełnym składzie) na scenie. Maria Mieleszko (plastyczka) otrzymuje z rąk wojewody podlaskiego Jacka Brzozowskiego odznakę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „ Zasłużona dla Kultury Polskiej”. Obok wojewody wójt gminy Gródek Wiesław Kulesza

I to ludzie byli bohaterami jubileuszu w Gródku. Wielokrotnie wspominany Jan Trochimczuk i jego współpracownicy sprzed lat, wchodzący kolejno na scenę dawni i obecni dyrektorzy domu kultury i jego pracownicy, artyści, przyjaciele… 

 

*

Za drzwiami sali widowiskowej, w obszernym hallu, z portretu na ścianie przysłuchiwał się temu wszystkiemu Kastuś Kalinouski. Codziennie zresztą przygląda się tu dzieciom, którzy przychodzą na zajęcia i ich zatroskanym rodzicom, lekko z ukosa patrzy na idących po schodach do biblioteki. Nie mógł też nie słyszeć, jak Jan Karpowicz, znany miejscowy artysta, śpiewał na scenie znaną białoruską pieśń do słów Jakuba Kołasa. Mój rodny kut! Jak ty mnie miły…

Jerzy Sulżyk

Fot. GCK w Gródku

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны. Неабходныя палі пазначаны як *

Календарыюм

Гадоў таму

  • у лістападзе

    – 13.11.1625 г. памёр Саламон Рысіньскі (нар. каля 1560 г. у Расіне на Полаччыне), філёзаф, паэт і настаўнік. Сваю радзіму называў „Лейкарасіяй” (Беларусь). Настаўнічаў м. інш. у Гданьску і ў гарадах Нямеччыны (да 1587 г.). З 1600 г. служыў настаўнікам …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (93) – 15.11.1932 г. была адкрыта ў Менску Беларуская Кансэрваторыя.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары / Poprzednie numery

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis
Social Media Auto Publish Powered By : XYZScripts.com