Nieżyjący już od prawie trzydziestu lat Mikołaj Buszko z Białowieży miał dwa przydomki: Melnik i Czuczelnik.
Pierwszego z nich używali przeważnie ci mieszkańcy, którzy urodzili się jeszcze przed I wojną światową i pamiętali, że ojciec Mikołaja posiadał wiatrak, którym mełł im mąkę. A więc, po miejscowemu, był melnikom, czyli młynarzem. Wiatrak ten w 1914 roku został sprzedany do Chwałowa, ale pamięć o nim przetrwała do dzisiaj w nazwie uroczyska (poletka) – Młynowe. A przydomek przeszedł z ojca na syna. Natomiast przydomek Czuczelnik Mikołaj zyskał już będąc w średnim wieku, a to z racji robienia tzw. czuczeł, czyli wypchanych okazów zwierzęcych. Zajęcie to fachowo nazywa się taksydermią, a osobę wypychającą zwą taksydermistą lub prościej – preparatorem.
Mikołaj Buszko był nie tylko preparatorem, ale także leśnikiem, myśliwym i przewodnikiem turystycznym. Urodził się sto dziesięć lat temu, dokładnie 17 listopada 1914 roku w rodzinie Nestora i Anny z domu Karetko. Rodzina mieszkała przy ulicy Tropinka w Białowieży. Po osiągnięciu wieku szkolnego Mikołaj rozpoczął naukę w miejscowej szkole powszechnej. Ukończył ją w 1930 roku. Na dalsze kształcenie syna rodzice nie mieli środków.
Mikołaj pomagał ojcu prowadzić gospodarkę. W 1935 roku zatrudnił się jako cieśla w brygadzie remontowej przy Dyrekcji Lasów Państwowych w Białowieży. Pracował głównie przy budowie i remoncie budynków Nadleśnictwa Gródek.
W 1937 roku został powołany do odbycia czynnej służby wojskowej w 22 pułku piechoty w Siedlcach. Po wojsku wrócił do ciesiołki. Po zajęciu tych terenów przez ZSRR we wrześniu 1939 roku Mikołaj od października 1939 do września 1940 roku pracował jako brakarz w Lesouczastku Grudki. Później rozpoczął kurs taksatorski, zorganizowany w Białowieży przez władzę radziecką. Ukończył go na początku kwietnia 1941 roku, otrzymując tytuł technika-praktykanta urządzania lasu. Został skierowany do prac polowych w Leschozach: Stołbcowskim, Baranowickim i Nieświeskim. Termin zakończenia praktyki wyznaczono na 1 listopada 1941 roku, ale napad Niemiec na ZSRR w czerwcu tegoż roku znacznie ją skrócił.
Podczas okupacji niemieckiej (1941-1944) Mikołaj pracował w Muzeum Przyrodniczym w Białowieży. Pomagał przy robotach preparatorskich, które wykonywał utalentowany preparator Jerzy Gundłach. Posiadając zdolności manualne, szybko opanował ten fach.
W lipcu 1944 roku, kiedy Armia Radziecka wypierała wojska hitlerowskie z Białowieży, Mikołaj uchronił muzeum przed okradzeniem i zniszczeniem. 17 lipca okupanci podpalili pałac carski. Wielu mieszkańców zamiast ratować, zaczęło plądrować jego wyposażenie. Zaniepokojony tą sytuacją Mikołaj przybiegł z samego rana do muzeum, w którym zastał już powybijane drzwi. Szybko je zreperował i rozpoczął stały dozór placówki.
Poświęcenie Mikołaja w zabezpieczeniu muzeum docenił radziecki wojenny komendant Białowieży – generał-major Grebiencow. Wydał on zaświadczenie powierzające Buszce opiekę i nadzór nad inwentarzem białowieskiego muzeum aż do chwili przejęcia go przez właściwe organa państwowe. Mikołaj otrzymał też zezwolenie na pracę w muzeum i zbiór eksponatów.
W tym czasie pracy w muzeum nie było dużo. Mikołaj z rzadka wykonywał eksponaty ptaków, dorabiał też ciesielką. Z początkiem 1945 roku zatrudnił się do służby łowieckiej, którą od jesieni 1944 roku organizował łowczy Edmund Wagner. Pracował jako strażnik łowiecki. Wtedy to odezwała się w nim żyłka myśliwska.
W 1947 roku Mikołaj zaczął uczęszczać na kurs dla leśniczych (III turnus) w Leśnym Ośrodku Szkoleniowym w Białowieży, podlegającym Dyrekcji Lasów Państwowych Okręgu Białostockiego. Kurs ten ukończył z powodzeniem.
W okresie od połowy grudnia 1947 do połowy sierpnia 1957 roku pracował w Lasach Państwowych. Początkowo kierował leśnictwem, które znajdowało się w okolicach Orzysza i wchodziło w skład Nadleśnictwa Pisz. Później był leśniczym w Nadleśnictwie Rudka, podlegającym Rejonowi Lasów Państwowych w Białowieży. Był to trudny okres powojenny. Brakowało wszystkiego, ale Mikołajowi udawało się jakoś pokonywać piętrzące się przed nim trudności i problemy. Ponieważ wciąż marzył o powrocie do Białowieży, w połowie czerwca 1957 roku złożył podanie o przyjęcie go do pracy w muzeum, na stanowisko preparatora. Jego prośbę poparł ówczesny kierownik muzeum Edmund Wagner.
Z początkiem sierpnia 1957 roku Mikołaj Buszko został zatrudniony w Białowieskim Parku Narodowym, ale nie na stanowisku preparatora, jak chciał, a w charakterze pracownika nieetatowego, w dodatku z dość niskim wynagrodzeniem. Pomimo to z zapałem wykonywał prace preparatorskie. W listopadzie 1958 roku skierował podanie do Zarządu Ochrony Przyrody w Ministerstwie Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego o przyznanie mu etatu preparatora. Po upływie pół roku, z początkiem maja 1959 roku, Mikołaja zatrudniono na stanowisku kontraktowego strażnika BPN, z przydziałem do pracy w muzeum. Do jego zadań należało preparowanie zwierząt i konserwacja eksponatów zoologicznych, a także ich dozór oraz udzielanie informacji osobom zwiedzającym muzeum.
Pod koniec 1959 roku Mikołaj wziął udział w kursie preparowania zwierząt, który zorganizował Wielkopolski Park Narodowy. Ukończył go celująco.
W 1965 roku Buszce zezwolono na odstrzał ptaków oraz zwierząt łownych i chronionych dla potrzeb muzeum BPN. Z początkiem stycznia 1979 roku awansowano go na starszego strażnika w muzeum. Z końcem tego samego roku przeszedł na emeryturę.
W czasie swojej pracy w muzeum Mikołaj Buszko wykonał około stu prac preparatorskich. Były to przeważnie ptaki oraz drobne gryzonie i drapieżniki. Wykonał także eksponat wilka oraz jenota – wówczas rzadkiego okazu fauny krajowej, który po raz pierwszy pojawił się w Puszczy Białowieskiej w 1955 roku. Jego preparaty odznaczały się przede wszystkim poprawnym oddaniem sylwetki zwierzęcia. Każdy gatunek, który preparował, widział wcześniej w naturze. I chyba w tym zawiera się tajemnica jego preparatorskich sukcesów.
Zamiłowanie Mikołaja do obserwacji puszczańskiej przyrody zaowocowało wykryciem przez niego w sierpniu 1958 roku obecności bobrów na rzece Narewce w oddziale 191. O swoim odkryciu poinformował prof. Augusta Dehnela, który odnotował ten fakt w literaturze naukowej.
W 1978 roku Buszko odkrył w Parku Pałacowym w Białowieży stanowisko czasznicy olbrzymiej – gatunku grzyba z rodziny pieczarkowatych.
Uważne oko umożliwiło Mikołajowi pozostawienie swojego śladu także w dziedzinie archeologii. W kwietniu 1970 roku znalazł on paciorek szklany w uroczysku Pażary na Polanie Białowieskiej. Archeolodzy datowali to znalezisko na okres średniowiecza. Z kolei w 1976 roku, na tej samej polanie, ale już w uroczysku Szyrokie, Mikołaj znalazł toporek kamienny z okresu neolitu.
Buszko był czynnym przewodnikiem turystycznym PTTK. Uczestniczył w zakładaniu Koła Przewodników PTTK w Białowieży w 1959 roku, jednak oficjalne uprawnienia do oprowadzania wycieczek uzyskał dopiero dwa lata później. Był cenionym cicerone. Uczestnicy wycieczek chętnie słuchali jego opowiadań o zachowaniu zwierząt i o różnych tajemnicach puszczańskiej przyrody. Nie były to wiadomości książkowe, a pochodziły z własnych obserwacji.
Spotykałem się od czasu do czasu z Mikołajem, gdy był już na emeryturze. Relacjonował mi o swoich nowych spostrzeżeniach i odkryciach. Narzekał przy tym, jak zwykle, na brak czasu. Zawsze miał jakieś swoje pilne sprawy, ciągle czymś się zajmował. Nie mógł usiedzieć bezczynnie na miejscu. Pod koniec życia myślistwo zamienił na wędkarstwo, widywałem go od czasu do czasu podczas wędkowania na stawie w Parku Pałacowym. Jakim był myśliwym? – nie wiem. Nigdy nie chwalił się swoimi zdobyczami, jak to mają w zwyczaju myśliwi i wędkarze. Podejrzewam, że wyprawa ze strzelbą do Puszczy była dla niego tylko pretekstem do obcowania z przyrodą, a także do spotkań w gronie kolegów-myśliwych.
Mikołaj był dwukrotnie żonaty. Ze związku z Niną z domu Gorpinicz urodził mu się syn Arkadiusz (1945), a ze związku z Anną z domu Puc przyszła na świat córka Zinaida (1956). Arkadiusz odziedziczył po ojcu zdolności preparatorskie. Kierownik muzeum chciał go wysłać na kurs preparatorski w Niemczech, by potem zatrudnić w podległej mu placówce, lecz Arkadiusz wybrał pracę w terenie, przy żubrach.
Jego brat, Jan, był po wojnie nadleśniczym Nadleśnictwa Narewka. Zginął śmiercią tragiczną 22 sierpnia 1955 roku, zamordowany przez kłusowników.
Mikołaj Buszko odszedł 2 września 1995 roku w wieku niespełna 81 lat. Spoczywa na cmentarzu w Białowieży.
Piotr Bajko