Otwieram ten album i mam wrażenie, jakbym wchodził do galerii. Na ścianach – stronach książki – zawieszono kilkaset dzieł fotografa amatora z Gródka. Na okładce Konstanty Kuźmin siedzi zamyślony z papierosem w ręku na drewnianym schodku przed jakimiś drzwiami. Spogląda w bok, inaczej niż na 19 stronie, gdy razem z żoną patrzą wprost na oglądającego album. Wyglądają na szczęśliwą parę. We wstępie czytam, że „był człowiekiem o wielu talentach i pasjach. Mieszkańcy Gródka pamiętają go głównie jako fotografa. Sam skonstruował aparat fotograficzny, w tak zwanej letniej kuchni miał ciemnię, a jego zdjęcia dowodowe, pogrzebowe, ślubne, a także rodzinne z różnych wydarzeń, są w wielu gródeckich domach”.
Konstanty Kuźmin urodził się 24 czerwca 1906 r. we wsi Nowa Świdziałówka w gminie Szudziałowo. Z zawodu był krawcem i jak mówi świadectwo z 1961 r. „miał prawo używać tytułu czeladnika w rzemiośle krawieckim męskim – specjalność miarowe cywilne”. Z krawiectwem związał swój los już w 1924 r., gdy rozpoczął naukę zawodu w Białymstoku. Potem w niewyjaśnionych do końca okolicznościach trafił do sanacyjnego więzienia – prawdopodobnie za działalność w białoruskim ruchu (należał do Towarzystwa Szkoły Białoruskiej i komunizującej Hramady).
Najstarsze wspomnienia o Kuźminie-fotografie pochodzą z lat 50. XX wieku, gdy jedna z mieszkanek Gródka przypomina, jak razem z koleżanką zachodziły do jego starego domu, gdzie robił pojedyncze portretowe zdjęcia, a także ujęcia w plenerze – w swoim ogrodzie. Na 127 stronie siedzą w takim miejscu dwie Nadzieje, ubrane świątecznie młode dziewczyny trzymające się za ręce. Poważne twarze, bez uśmiechu wyglądają autentycznie i bardzo naturalnie, inaczej niż chłopacy (15-letni może) ze strony 126. Stoją obok siebie pod drzewem, a ich tajemnicze oblicza – jakby nieco wystraszone – zapewne chętnie pozbyłyby się tego napięcia i łobuzersko roześmiały. Na 124 stronie fotograf złamał nieco zasady kompozycji statycznego grupowego zdjęcia, gdy przykucająca młoda matka (?) chwyta malutkie dziecko pod rękę, by je rozweselić; uchwycona została z profilu, inaczej niż stojące za nimi dwie kobiety na tle bujnego winobluszczu. I tak można byłoby po kolei opisywać zdjęcia z IV części, zatytułowanej „Fotografie pozowane”, bo każe z nich ma w sobie to „coś”, jakąś aurę „oglądania” z refleksją, zamyśleniem.
Cóż jest niezwykłego w starych czarno-białych fotografiach, że wzbudzają takie emocje? Nawet najlepiej wykonane kolorowe zdjęcia nie potrafią nas tak poruszyć i skłonić do refleksji, jak te szare, nieco rozmywające się, obrazy. Jakby malowane techniką sfumato, zamglone, z roztapiającymi się w powietrzu konturami. Jakże przyjemne jest patrzenie na owe nieostrości, które są przypisane naturze ludzkiego oka, niedostrzeganie wyrazistych linii w poszukiwaniu światła i odnajdywanie w zamian czegoś pozornie niewidzialnego, czyli czasu. I choć mówimy z nadzieją w głosie, że czas na fotografiach się zatrzymał, to dobrze wiemy, że tak nie jest.
Czarno-białe zdjęcia zostawiają miejsce dla naszej wyobraźni, są niedopowiedziane, niedoskonałe, odarte z barwnych dekoracji i przez to jakby prawdziwsze. Nie „wyciągają” tak ostrości i soczystych barw, jak robią to dzisiaj w swoich realizacjach coraz doskonalsze cyfrowe maszyny, będące tak naprawdę narzędziem w rękach sztucznej inteligencji, nie naszych, choć to przecież my klikamy… Tak, tak, klikamy dziś zdjęcia, a nie fotografujemy.
Cały album podzielony jest na dziesięć części, tematycznie. Dzięki temu od razu widzimy, jak wszechstronnym fotografem był Konstanty Kuźmin. Po I części, gdzie możemy obejrzeć skany dokumentów i odręcznych tekstów, pisanych przez Kuźmina, następują kolejno: II – Maria i Konstantyn Kuźminowie, III – Zdjęcia grupowe, IV – Fotografie pozowane, V – Zdjęcia do dokumentów, VI – Śluby, wesela, VII – Dzieci, VIII – Pogrzeby, IX – Prace, czyny społeczne, X – Pozostałe, XI – Klisze. Cały ten zbiór tworzy spójne „Uniwersum”, obraz epoki widziany okiem wrażliwego i spostrzegawczego dokumentalisty. Każde z tych zdjęć, a szczególnie te grupowe, których „akcja” osadzona jest w rzeczywistym otoczeniu, pełne detali, z wieloma planami, można oglądać bardzo długo, odnajdując wciąż nowe elementy. Oto na pikniku pod drzewami siedzi na kocyku osiem osób, wyglądają na grupę znajomych, może rodzinę, którzy spotkali się przy okazji jakiejś imprezy. Widać jedzenie, butelki, dalej w tle za ogrodzeniem kolejne grupy, kilka samochodów… Na innej fotografii (s.125) trzech młodzieńców pozuje na tle podwórza, jeden z nich przysiadł na rowerze i nieco nonszalancko oparł rękę na akordeonie stojącym na przednim kole. Są zdjęcia przy „Gospodzie Wschodniej”, poczcie, młynie, banku, robione bezpośrednio na ulicach, w lesie, na łące, w polu… Cały świat utrwalony w odcieniach szarości.
Oprócz ogólnego, uniwersalnego charakteru zbioru zdjęć Konstantego Kuźmina ważna także jest ich intymność, bliskość dla niemałej przecież społeczności Gródka i okolic. Dla nich bowiem twarze na fotografiach często nie są anonimowe, a miejsca nietrudne do zlokalizowania. Choć wielu z tych osób nie ma już wśród żywych, a i otoczenie zmieniło się nie do poznania, wciąż są to „bliscy” ludzie i „bliskie” miejsca. Nic więc dziwnego, że wydawcą albumu jest Gminne Centrum Kultury w Gródku. Samo pojawienie się tematu zdjęć Konstantego Kuźmina jest dość niezwykłe. Ze wstępu dowiadujemy się, że wszystko „zaczęło się w 2019 roku. Jeden z mieszkańców Gródka, Maciej Łabędzki, zamieścił w Internecie znalezione w tzw. letniej kuchni negatywy Konstantego Kuźmina – byłego właściciela posesji”. Sprawę podjęła lokalna gazeta „Wiadomości Gródeckie-Haradockija Nawiny”. Aż w 2021 r. w GCK postanowiono przywrócić pamięć o gródeckim fotografie. Wspomniany Maciej Łabędzki przyniósł do domu kultury dużą walizkę z kilkoma tysiącami negatywów, zdjęciami, albumem i dokumentami Konstantego Kuźmina. I tak ruszyła praca nad cyfrową obróbką tego dość już podniszczonego materiału. Rezultatem tych działań była m.in. wystawa fotogramów Konstantego Kuźmina na ogrodzeniu gródeckiej szkoły oraz mała broszura. Potem narodziła się idea większego albumu, a gdy w konkursie Narodowego Centrum Kultury „Odkryj swój skarb” projekt GCK został nagrodzony, rozpoczęła się właściwa praca nad albumem, który właśnie się ukazał.
Jerzy Sulżyk
Fotografie Konstantego Kuźmina, Gminne Centrum Kultury w Gródku, Gródek 2024