Pa prostu / Па-просту

  • Szucman z Nowaj Wioski

    Z cyklu "Płacz zvanoŭ" (Cz. 25)

    – Trzeba, żeby wszyscy Polacy chwycili się za prawo, bo jeśli Białorusy wezmą władzę w swoje ręce, to wszystkim będzie źle… Usim wiadomo, szto kali wosieniaj 1939 roku sawiety zajmali Zachodniuju Biełaruś, z wielkaj radaściu prywitali ich asobienno prawasłaŭnyja. Heto mieło swaje pryczyny, bo pad…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Hapčyna vnučka

    Siête stałosie v marciovi.

    Porankami šče trochi moroziło, ale dniom sonečko dobre hrêło, sniêh davno rozstav napreč. Posliêdnich para dion pohoda była vže vesnianaja.Agata šparko išła z dočkoju na prystanok, vony vybralisie do Biłostoku do dochtora. Marjola raz-po-raz pudbihała, starajučysie pospiêti za materoju, a siête ne było takoje proste…. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Wspomnienie

W setną rocznicę urodzin Mikołaja Wołkowyckiego

Białostocki artysta malarz i rzeźbiarz Mikołaj Wołkowycki większą część swego życia spędził w Białymstoku, ale mimo to w miejscu swego urodzenia, w Białowieży, był osobą powszechnie znaną. Często ją odwiedzał. Zatrzymywał się w domu przy obecnej ulicy Pałacowej. Często przechodzę obok tego budynku i zawsze z sympatią wspominam pana Mikołaja.

Urodził się 18 lipca 1925 roku w rodzinie Teodora i Natalii z domu Ulezło. Ojciec pracował jako malarz pokojowy, pełnił też funkcję sołtysa. Mikołaj miał brata Jerzego (1923-2013), literata i dziennikarza, redaktora naczelnego wydawanego w Białymstoku tygodnika „Niva” oraz siostrę Halinę (1929-2015) – absolwentkę filologii rosyjskiej, nauczycielkę.

Mikołaj Wołkowycki z żoną Haliną. Ze zbiorów Haliny Wołkowyckiej
Mikołaj Wołkowycki z żoną Haliną. Ze zbiorów Haliny Wołkowyckiej

Zdolności malarskie Mikołaj odkrył w sobie już w czwartej klasie szkoły powszechnej. Na lekcji przyrody nauczycielka kazała mu narysować motyla. Przerysował go z książki tak dokładnie, że został posądzony o przekalkowanie rysunku.

Gdy wybuchła wojna światowa, Mikołaj miał 14 lat. Do Białowieży wkroczyły oddziały Armii Czerwonej. Szkoła polska została zlikwidowana, a w jej miejsce utworzono szkołę białoruską. Mikołaj, chcąc nie chcąc, z dnia na dzień został mistrzem szkolnym w portretowaniu Stalina. W czerwcu 1941 roku nastała okupacja niemiecka. Mikołaj znalazł pracę ładowacza drewna na kolejkach leśnych, a po roku pracował już jako cieśla w prywatnym przedsiębiorstwie remontowo-budowlanym.

Po wojnie, we wrześniu 1945 roku, Wołkowycki wstąpił na dwuletni kurs przygotowawczy do zawodu nauczycielskiego w Hajnówce. Dwa lata później rozpoczął naukę w Liceum Pedagogicznym w Białymstoku. Świadectwo dojrzałości uzyskał w 1949 roku. To właśnie w tej szkole na poważnie zainteresował się rysunkiem i malarstwem.

W latach 1949-1958 studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na dwóch wydziałach – malarstwa u prof. Eugeniusza Eibischa oraz rzeźby u prof. Franciszka Strynkiewicza (przez pewien okres także u prof. Mariana Wnuka). W 1955 roku uzyskał dyplom ukończenia wyższych studiów artystycznych oraz tytuł zawodowy dyplomowanego artysty plastyka w zakresie rzeźby wraz z trzyletnią aspiranturą upoważniającą do podjęcia pracy na uczelni.

W czasie studiów miał „epizod radziecki”. Będąc na pierwszym roku zadeklarował chęć dalszego studiowania w Związku Radzieckim, gdyż nie mógł utrzymać się w stolicy. Studia w Moskiewskim Instytucie Sztuki Użytkowej dostarczyły mu jednak wiele rozczarowania. Po miesiącu poprosił o przeniesienie do Leningradu, gdzie studiowali jego koledzy z Polski. Tu spotkało go podobne rozczarowanie. Musiał użyć podstępu, by bez konsekwencji powrócić na warszawską uczelnię.

Po studiach i aspiranturze przez kilka lat działał twórczo na terenie Warszawy. Zajmował się przede wszystkim rzeźbą. Tworzył głównie głowy portretowe oraz prace figuralne z gipsu, piaskowca, asfaltu i terakoty. Rzeźbił też kompozycje uproszczone w formie.

Z początkiem lutego 1960 roku Mikołaj rozpoczął pracę na stanowisku zastępcy dyrektora ds. pedagogicznych w Państwowym Liceum Technik Plastycznych w Supraślu, a w latach 1963-1964 pracował w nim jako nauczyciel rzeźby. W tym okresie wykonywał także funkcję grafika w redakcji „Nivy” i wykładał rysunek w Studium Nauczycielskim w Białymstoku. W latach 1964-1965 był kierownikiem sekcji wychowania plastycznego w białostockim Okręgowym Ośrodku Metodycznym.

Związawszy się z Białymstokiem, zamieszkał w nim na stałe. Tutaj otrzymał pracownię plastyczną. W maju 1963 roku zawarł związek małżeński z Haliną Bajko, pochodzącą również z Białowieży. Rok później urodził się im syn Dan – obecnie pracownik naukowo-dydaktyczny w Politechnice Białostockiej.

W 1964 roku Wołkowyckiemu powierzono kierowanie nowo powstałym Biurem Wystaw Artystycznych. Zaczynał od krzesła przydzielonego do wspólnego biurka z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Ale się nie zrażał, oddał się całkowicie pracy nad tworzeniem i rozwojem artystycznej przestrzeni nie tylko miasta, ale również całego regionu północno-wschodniej Polski. Dokonał kapitalnego remontu budynku Arsenału przy pałacu Branickich, z przeznaczeniem na siedzibę BWA. Po kilku latach pracy w BWA doprowadził do utworzenia Galerii Sztuk Pięknych w Rotundach, zwanych popularnie Latającymi Talerzami. W Galerii zostały zgromadzone zbiory współczesnego malarstwa, rzeźby, grafiki i tkaniny artystycznej. Był też współzałożycielem (ze Stefanem Rybim i Jerzym Lengiewiczem) prywatnej galerii sztuki o nazwie „Brama” w Białymstoku (1968-1970) i grupy artystycznej „Obraz” (1995). Współorganizował plenery malarskie w Białowieży i Augustowie, rzeźbiarski w Hajnówce oraz plener wiejski w Nowogrodzie; był ich komisarzem artystycznym. W 1977 roku Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało mu uprawnienia rzeczoznawcy w zakresie malarstwa.

Pod koniec 1980 roku, wykorzystując atmosferę politycznego rozgardiaszu w kraju, władze wojewódzkie doprowadziły do usunięcia Mikołaja Wołkowyckiego ze stanowiska dyrektora BWA. Zrobiły to w sposób niewybredny, sfingowały po prostu donos pracowników BWA na swego szefa.

Malarstwem Mikołaj zajął się na początku lat sześćdziesiątych. Pierwsze jego prace trudno powiązać z jakąkolwiek ówczesną orientacją artystyczną. Twórca dużą wagę przywiązywał do wartości kolorystycznych obrazu. W latach siedemdziesiątych zaczął tworzyć pejzaże. Lata osiemdziesiąte z kolei odcisnęły w jego twórczości piętno ówczesnej sytuacji politycznej i nastrojów społecznych. 

Jerzy Hermanowicz tak scharakteryzował dorobek twórczy artysty: „W twórczości Mikołaja Wołkowyckiego można wyodrębnić szereg artystycznie autonomicznych okresów. Zaczynał tradycyjnie od scen krajobrazowych nie stroniąc w tym wczesnym etapie od pejzażu miejskiego. Po akademickim ugruntowaniu swojej wiedzy o rzeźbiarskiej konstrukcji przestrzeni i jej malarskim postrzeganiu twórczość artysty staje się dojrzała, głęboko przeżyta i przemyślana. Lata sześćdziesiąte to wspaniały „okres brązowy” – obrazy architektonicznie skonstruowane, przepełnione nastrojem wykreowanym przez autora, drgające mistyczną ciszą w zastygłym napięciu. Ukoronowaniem tego okresu była przepiękna, wręcz ołtarzowa para obrazów „Król” i „Królowa” (nagroda na salonie w Paryżu w 1968 roku) Znakiem charakterystycznym, swoistym signum artysty staje się w tym czasie krzyż w świetlistym nimbie. Jego obecność w obrazach podkreśla jeszcze bardziej ich mistyczne piękno. Abstrakcyjny pejzaż architektoniczny to kolejny okres. Czas rozbuchania kolorystycznego, swobodnej kompozycji i śmiałej, ekspresyjnej techniki. Bogate fakturowo plamy barwne budują płaszczyznę oddziałując na emocje i nastroje widza. Lata siedemdziesiąte ożywają w koncepcji twórczej Wołkowyckiego tematyką pejzażową. To pejzaż niezwykły, inspirowany kolorystyką i duchem atmosfery Puszczy Białowieskiej przenosi widza w krainę baśni, nadrealistyczny świat wykreowany umysłem i wrażliwością artysty. Pejzaże, choć mocne w barwie i fakturze w odbiorze są zwiewne i delikatne. Malarz angażuje wyobraźnię widza unosząc go w krainę baśniowej szczęśliwości. Uczta dla wrażliwych. Trudne dla kraju lata osiemdziesiąte odbijają się także na życiu osobistym Wołkowyckiego. Widać to w jego malarstwie, które staje się kolorystycznie mroczne i zwyczajnie smutne. Lata ostatnie w pracy malarza to ciągłe poszukiwania, próby rozliczenia malarskiej przeszłości – stąd liczne przemalowania dawnych obrazów. Artysta usilnie dąży do wykreowania kolejnego, określonego etapu swojej twórczości. Niestety, kiedy poszukiwania wydawały toczyć się właściwą drogą, kiedy były na etapie dochodzenia do właściwej artystycznej formy przyszło to, co nieuchronne. Kolejny etap pięknej drogi twórczej Mikołaja Wołkowyckiego został przerwany”.

„Król” – obraz Mikołaja Wołkowyckiego. Fot. Piotr Bajko
„Król” – obraz Mikołaja Wołkowyckiego. Fot. Piotr Bajko

Za swoje najważniejsze prace Mikołaj Wołkowycki uznawał cykle: kompozycji mistycznych (1966-1969) i pejzaży poetyckich (1974-1979).

Do historii sztuki polskiej wszedł na trwałe już w 1955 roku, biorąc udział w słynnej Wystawie Młodej Plastyki w Warszawie. W 1966 roku zdobył I nagrodę na Festiwalu Malarstwa Współczesnego w Szczecinie, w 1969 roku – złoty medal Salonu Międzynarodowego „Paris-Sud” w galerii A Juvisi w Paryżu, a w 1997 roku – nagrodę na X Ogólnopolskim Plenerze Marynistycznym w Jastarni. 

Mikołaj Wołkowycki prezentował swoją twórczość w licznych liczących się galeriach w kraju i za granicą. Uczestniczył w wystawach zbiorowych i indywidualnych. Zaznaczył swą obecność m.in. na wystawie środowiska białostockiego w Somborze (Jugosławia) w 1979 roku, czy też w grupie dwunastu malarzy polskich w Bottrop (RFN). 

Miał kilka dużych wystaw autorskich, będących retrospektywnym przeglądem jego twórczości. Pierwsza z nich odbyła się na przełomie 1992 i 1993 roku w Białymstoku, jeszcze za życia artysty, pozostałe już po jego śmierci – w Białymstoku i Białowieży w 2012 roku. W 2025 roku, z okazji setnej rocznicy urodzin, urządzono jedną wystawę w Białowieży i zaplanowano dwie w Białymstoku.

W kręgach białostockich o artyście mówiono z szacunkiem. Ceniono go za talent i walory osobiste – kulturę, niezależność poglądów i życiowych wyborów. Miał też swych wrogów, przede wszystkim dlatego, że mówił to, co myślał. Z tego powodu często cierpiał, czyniono mu różne nieprzyjemności. W 1980 roku, po wyrzuceniu go z pracy za wierność swoim poglądom, wycofał się dyskretnie z oficjalnego życia. Podobnie jak inni niepokorni plastycy, zniknął z oficjalnego planu. Brał udział w wystawach sakralnych – był to jego wyraz buntu i niezgody na to, co się stało. Jako artysta istniał nadal, ale poza Białymstokiem – brał udział m.in. w wystawie malarstwa polskiego w Budapeszcie (1980) i wystawie pasteli w Brukseli (1988)

Pod względem artystycznym był bardzo niespokojną osobowością. Poszukiwał ciągle nowych sposobów wyrażania siebie, nowych rozwiązań formalnych. W życiu prywatnym pozostawał ujmującym i bezpośrednim człowiekiem.

„Królowa” – obraz Mikołaja Wołkowyckiego. Fot. Piotr Bajko
„Królowa” – obraz Mikołaja Wołkowyckiego. Fot. Piotr Bajko

O swoim malarstwie mówił przedstawicielowi prasy: „Nigdy nie zadowalałem się tym, co osiągnąłem. Okres stanu wojennego rozpoczął w mojej twórczości surrealizm. Po kilku latach przekonałem się jednak, że to malarstwo nie jest moje. Postanowiłem, że będę malował dzień codzienny, wszystko, co mnie otacza. Zacząłem szukać nowej formy – mocnej kreski, mocnej plamy, jakiejś nowej myśli. W sumie przez to stawianie na swoim przegrałem, bo myślałem, że będę wiecznie zdrowy i młody i jeszcze zdążę wrócić do tego, co rozpocząłem” („Kurier Poranny” nr 241/1998). 

Olga Pacewicz o malarstwie Mikołaja napisała, że nosi ono ślady doświadczeń związanych z pracą rzeźbiarską. Artysta malował w taki sposób, że jego płótna sprawiają wrażenie trójwymiarowych. Oglądającemu zdaje się, że może wejść do środka, przeniknąć w ten niecodzienny świat.

Andrzej Szadkowski zaliczył Wołkowyckiego do „bezsprzecznie jednego z najwartościowszych malarzy w Polsce”. O obrazach wystawionych przez malarza w „Sztuce Polskiej” napisał, że „są bogate kolorystycznie, kunsztowne formalnie i wcale nie pesymistyczne w warstwie treściowej” („Gazeta Współczesna” nr 139/1988).

Wernisaż wystawy malarstwa Mikołaja Wołkowyckiego w Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego, 21 maja 2025 r. Stoją od lewej: kustosz muzeum Ewa Moroz-Keczyńska, kurator wystawy Jerzy Hermanowicz, żona artysty Halina Wołkowycka, wnuczka Sonia i dyrektor BPN Olimpia Pabian. Fot. Piotr Bajko
Wernisaż wystawy malarstwa Mikołaja Wołkowyckiego w Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego, 21 maja 2025 r. Stoją od lewej: kustosz muzeum Ewa Moroz-Keczyńska, kurator wystawy Jerzy Hermanowicz, żona artysty Halina Wołkowycka, wnuczka Sonia i dyrektor BPN Olimpia Pabian. Fot. Piotr Bajko

Mikołaj należał do Związku Polskich Artystów Plastyków w Okręgu Białystok (przyjęty został 6 października 1955 roku jako członek nadzwyczajny, a od 11 stycznia 1962 roku był już członkiem zwyczajnym). W Związku pełnił różne funkcje – był m.in. wiceprezesem Oddziału Białystok, przewodniczącym sekcji malarskiej, później jej wiceprzewodniczącym.

Za swoją pracę zawodowa i twórczą oraz działalność społeczną odznaczony został m.in. Srebrną Odznaką Honorową Zrzeszenia LZS, Złotym Krzyżem Zasługi, Srebrną i Złotą odznaką „Zasłużony Białostocczyźnie”, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”. 

W historii Białowieży Mikołaj zapisał się jako jeden z animatorów życia sportowego po wojnie. Był współzałożycielem Ludowego Zespołu Sportowego „Żubr” (1952), stworzył też drużynę piłkarską. Udzielał się jako trener piłkarski. Odpowiedni kurs ukończył pod okiem słynnego Kazimierza Górskiego. Na treningi przyjeżdżał co niedziela zarówno wówczas, gdy studiował w Warszawie, jak też gdy pracował już w Supraślu.

W Białowieży mogłaby też pozostać jedna z jego prac rzeźbiarskich. W 1959 roku miejscowe władze postanowiły upamiętnić osoby pomordowane przez hitlerowców w pobliżu cerkwi. Mikołaj opracował projekt pomnika. Przywiózł wielki kamień z Gruszek koło Narewki i chciał wyrzeźbić w nim trzy twarze wyrażające Strach, Cierpienie, Zwątpienie. Niestety, za krótkie spóźnienie przed obliczem jednego z sekretarzy Komitetu Powiatowego PZPR w Hajnówce, umowę z nim zerwano. Wołkowycki odwołał się do Komitetu Wojewódzkiego PZPR i choć przyznano mu tam rację, to jego projekt upadł. Nie zwrócono mu nawet pieniędzy, jakie wydał już na materiały. Konstanty Mojsienia skomentował tę sytuację na lamach „Polityki” (nr 28/1962) krótko: „różnymi siuchtami wyślizgali [Mikołaja] i w końcu ktoś obcy umocował tylko do kamienia tablicę i wziął grubszą forsę”.

Mikołaj Wołkowycki zmarł 7 lutego 2011 roku w wieku 85 lat. Został pochowany na cmentarzu w Białowieży.

Piotr Bajko

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны. Неабходныя палі пазначаны як *

Календарыюм

Гадоў таму

  • у ліпені-жніўні

    – у ліпені 1000 г. памерла князёўна полацкая, вялікая княгіня кіеўская Рагнеда. Разам з сынам Ізяславам адрадзіла беларускую, крывіцкую дзяржаву – Полацкае Княства. Першая ігуменьня ў Беларусі, у манастве – Анастасія. – 13 ліпеня 1260 г. войскі старабеларускай дзяржавы – …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (185) – 25.07.(6.08.)1840 г. у в. Азяты каля Жабінкі нарадзіўся Юльян Крачкоўскі, беларускі фальклярыст, этнограф, гісторык, пэдагог. Памёр 25.07.(7.08.)1903 г. у Вільні, пахаваны на Ефрасіньнеўскіх могілках.
  • (148) – 25.07(6.08.)1877 г. памёр у Мсьціславе Іван Насовіч, мовазнавец-лексікограф, фальклярыст, этнограф (нар. 26.09.(7.10.)1788 г. у Гразіўцу на Магілёўшчыне), закончыў Магілёўскую духоўную сэмінарыю (1812), працаваў у Аршанскім і Mсьціслаўскім духоўных вучылішчах, Маладзечанскім, Сьвянцянскім дваранскіх вучылішчах (1813 -1843), з 1843 г. жыў у Мсьціславе. Асноўная яго праца „Словарь белорусского наречия” (1870), у якім больш за 30 тыс. слоў.
  • (141) – 25.07.1884 г. у Вільні нар. а. Аляксандр Вернікоўскі, праваслаўны сьвятар, протаіерэй. Пэўны час служыў на Беласточчыне ў Нараўскай царкве і ў Беластоку. Арыштаваны савецкімі ўладамі ў Менску ў 1945 г. і высланы ў лагеры Сібіры і Казахстану. У 1950 г. вярнуўся ў Беларусь, служыў у Дварэцкай (каля Дзятлава) і Ленінскай (каля Слуцка) цэрквах. Памёр 6.07.1984 г. у Оршы.
  • (80) – 25.07.1945 г. памёр на дызентэрыю на адным з этапаў падчас зьняволеньня НКВД др Станіслаў Грынкевіч, лекар, культурна-грамадзка-палітычны дзеяч, пісьменьнік. Нарадзіўся 2.02.1902 г. у Новым Двары на Сакольшчыне.
  • (41) – 25.07.1984 г. у Менску памёр Уладзімір Караткевіч (нар. 26.11.1930 г. у Оршы), выдатны беларускі пісьменьнік, стваральнік беларускага гістарычнага рамана. Пахаваны на Усходніх могілках.
  • (28) – 25.07.1997 г. памерла ў Рочэстэр (ЗША) Натальля Арсеньнева (нар. 20.09.1903 г. у Баку), паэтэса, аўтарка рэлігійнага гімну «Магутны Божа...».

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis
Social Media Auto Publish Powered By : XYZScripts.com