
12 lutego wysoki rangą wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa Christoper Smith spotkał się w Mińsku z Aleksandrem Łukaszenką. Było to zaledwie dzień po rozmowie telefonicznej Trumpa z Putinem na temat wstępnych ustaleń w celu zakończenia wojny w Ukrainie, co było jedną z głównych obietnic wyborczych amerykańskiego przywódcy.
Smith następnego dnia w Wilnie na spotkaniu z zachodnimi dyplomatami poinformował, że Białoruś skora jest uwolnić wielu więźniów politycznych. Łukaszenka miał jednak postawić szereg warunków, w zamian domagając się przede wszystkim złagodzenia sankcji nałożonych na białoruskie banki o raz zniesienia zakazu importu z Białorusi potasu, co przede wszystkim blokuje eksport nawozów, będący przedtem istotnym składnikiem dochodów państwa.
Władze w Mińsku uczyniły pierwszy krok i tuż po wyjeździe przedstawiciela administracji Trumpa uwolniły troje więźniów politycznych – dziennikarza Andreja Kuznieczyka, działaczkę Alenę Mauszuk i obywatela amerykańskiego, którego nazwiska nie podano. Zostali oni przekazani stronie amerykańskiej na granicy z Litwą.
Na ewentualnym złagodzeniu sankcji wobec Białorusi pośrednio skorzysta też Rosja, która wykorzystuje „bratni kraj” do obchodzenia zachodnich restrykcji. W rezultacie wzmocni to pozycję Kremla, zwiększając możliwości finansowania rosyjskich działań wojennych w Ukrainie.
Reżim Łukszenki dotychczas skrócił kary i uwolnił ponad dwustu więźniów politycznych. W tym samym czasie liczba aresztowanych jednak ciągle rosła.
Nowe otwarcie w polityce USA wobec m.in. Białorusi uderzyło też w działające na wygnaniu białoruskie opozycyjne media i organizacje. W ubiegłym roku finansowa pomoc amerykańska wyniosła dla nich 29 mln dolarów, kolejne 30 mln pochodziło z Unii Europejskiej. Po tym, jak administracja Donalda Trampa takie wsparcie zawiesiła na trzy miesiące, by przyjrzeć się skuteczności finansowanych przez amerykańskiego podatnika antyłukaszenkowskich mediów i projektów w wielu innych dziedzinach, rzesze ich pracowników – dziennikarzy, działaczy i polityków – ogarnął strach o przyszłość.